sobota, 30 października 2010

odkrycie...

Dzisiejsze słońce, ciepło i pewnie tysiąc innych rzeczy, które zbiegły się dzisiejszym rankiem, sprawiły, że odkryłam na nowo magię pewnego miejsca… Jak za sprawą magicznej różdżki, coś, co do tej pory było tylko pewnym ciężarem, nabrało lekkości, innego wymiaru, magicznego blasku i… w końcu zobaczyłam w tym wszystkim miejsce dla siebie. Odkryłam potencjał tego miejsca, rzeczy tam ukrytych a przede wszystkim ogrodu, który do tej pory był mi obcy i niedostępny jakby nie chciał mnie wpuścić, a dziś dostałam zaproszenie… magia?

na razie dziki i niedostępny



latem nie dało się tu wejść, bo rośliny, jak w bajce, nie wpuszczały

ukryte między drzewami, a trzy nawet zamieszkałe...

resztka sadu...

widok z ogrodu na dolinę rzeki




ołowiane zabawki


skarby na strychu








:)

poniedziałek, 25 października 2010

Najprostsze prawdy biją we mnie ostatnio nieoczekiwanie i znienacka. Dają do zrozumienia, że życie jest proste, w związku z tym, po co je sobie komplikujemy?
Więc jako rzecze król Julian: na słońcu jest rzeczywiście mniej cienia!
i tego zamierzam się trzymać...



 




czwartek, 21 października 2010

Dzisiejszy śnieg uświadomił mi, że nadchodzi nieuchronnie czas hibernacji… Tytus, Romek i Atomek mieli kiedyś taki pojazd - slajdolot, który czerpał energię z pięknych widoków. Ja chyba też jestem na to samo paliwo…
  








środa, 13 października 2010

*****


Przeplatanie się chwil radości i niepokoju, nabrało ostatnio prędkości kolejki górskiej. Tym bardziej cenię sobie nieliczne chwile świętego spokoju…






sobota, 2 października 2010

Nieuchronne nadejście zimy jakoś mnie paraliżuje. Zimno sprawia, ze wpadam w swego rodzaju hibernację – nic mi się nie chce. Łapczywie chwytam promienie jesiennego słońca, jakby dało się go nałapać na zapas…